środa, 16 lutego 2011

***

może strugi deszczu miały mnie zatrzymać
może miałam w nich utonąć
może miały podciąć mi żyły

bym już nie musiała
dusić się
struwać się

ktoś wstrzyknął mi truciznę
w żyły
w oczy
w mój oddech

Tak
nie miałam przetrwać

---

wyrzucam swe ciało
na pożarcie
zgniłej rzeczywistości

...jeżeli umiesz
weź mnie w ramiona
odtruj
obsyp magicznymi drobinkami
i pomóż
w wydostaniu się
zatrutej duszy

niech już więcej nie kona***

***

są takie chwile
że jestem
ale może tylko w połowie
reszta mnie kruszeje
nie wiem kim jestem
... dokad wędruję
dokąd powinnam...
nie wiem

może jednak
miałam odejść
zostawić oczy pogrzebane
przecież nie umieją
przeskakiwać w jaskrawość
chwilowo oddycham

dlaczego wciąż wraca
stan odrętwienia
uduszona
topię się na dnie
chaosu...

JRŻ

***

uciekające
postrzępione momenty
poszarzałe dłonie
i zmarzłe usta
zwietrzałe
... pokruszone sekundy

chcę być
nie potrafię
ze sznurem na szyi
przebiec choć kawałek drogi
tak by uniknąć
cierni
połamanych cząstek
nie potrafię...

JRŻ

***

na paluszkach
wznoszę się do góry
próba przetrwania
próba przeskoczenia
choć o jeden stopień



weź mnie za rękę
prowadź
bym umiała
tańczyć
w świecie pokruszonych liści
w świecie zadławionych ludzi



obejmij moje oczy
włóż w nie
odrobinę siebie
zatrzymaj hałas
...zamilknijmy



zabierz mnie do swojej spokojnej krainy
zanurz usta w czereśniach
nakarm miodem pszczelim

...

pragnę w zaciszeniu
przetrwać

JRŻ

niedziela, 6 lutego 2011

toujours vif .







Niedzielny spacer z moim Słońcem***

niby pochmurny dzień
a we wnętrzu wciąż słońce grzało
JRŻ