...i już tak w duszącym zamilczeniu
mimowolnie wstaję o poranku
nie patrzę przez okno
nie szukam przebłysku
cisza cisza cisza
upadam upadam upadam
zbyt nisko by powstać ponownie.
---
tak kochanie
to ja
pogardzona przez siebie
podaję Ci filiżankę kawy
prasuję koszulę
układam widelce łyżeczki i noże
tak kochanie
to ja
com tak kiedyś jaśniała
w Twych oczach
com biegała z Tobą po łąkach
mówiąc szeptanymi słowami:
"kochaj kochaj kochaj..."
tak kochanie
zupa już na stole
dzieci poszły się pobawić...
nasza papuga w klatce
krzyczy
trzeba ją też nakarmić
...ale przecież...
kochanie gdzie jesteś
rzucone z trzaskiem
wazony bez kwiatów
na podłodze obijają się
skaleczona pobitą porcelaną
owinięta szarym prześcieradłem
kładę się by spać
niespokojnie***
---
...a Ty wciąż cicho i cicho
---
mod&tekst: Joanna Radziejewska
31.01.2010 rok
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz