niedziela, 31 stycznia 2010

***

...i już tak w duszącym zamilczeniu
mimowolnie wstaję o poranku
nie patrzę przez okno
nie szukam przebłysku

cisza cisza cisza

upadam upadam upadam
zbyt nisko by powstać ponownie.

---

tak kochanie
to ja
pogardzona przez siebie
podaję Ci filiżankę kawy
prasuję koszulę
układam widelce łyżeczki i noże

tak kochanie
to ja
com tak kiedyś jaśniała
w Twych oczach
com biegała z Tobą po łąkach
mówiąc szeptanymi słowami:
"kochaj kochaj kochaj..."

tak kochanie
zupa już na stole
dzieci poszły się pobawić...
nasza papuga w klatce
krzyczy
trzeba ją też nakarmić

...ale przecież...

kochanie gdzie jesteś
rzucone z trzaskiem
wazony bez kwiatów
na podłodze obijają się

skaleczona pobitą porcelaną
owinięta szarym prześcieradłem
kładę się by spać

niespokojnie***

---

...a Ty wciąż cicho i cicho


---
mod&tekst: Joanna Radziejewska
31.01.2010 rok

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz